5 stycznia

Wolność biało - czerwona
nie spadła z nieba,
przyszła niesiona tęsknotą,
mową dziadów,
gorączką serc, gniewem
na ostrzu bagnetów.

Obudził ją Paderewski
z okien hotelu „Bazar"
słowami rosłymi
jak zaczyn czynu.

Stamtąd przyszła,
z ran zadawnionych
na wolsztyński rynek,
by wiarę, ziemię
„skąd nasz ród" oddać
ojczyzny wnukom.

Wolność - kwiat
nagle wykwitły, polny głaz
- stała się
krwią Przybylskiego,
krzyżami
powstańczych mogił.

Jak oddech jezior
wiatr niesie
nad Wolsztynem
biało - czerwoną barwę.

 

                                                          Adam Żuczkowski